Chciałabym zacząć od tego, że ostatnimi czasu zauważyłam, iż wiele psiarzy pokazuje swojego psa w jak najlepszym świetle jakby, mam wrażenie, oszukując trochę samego siebie. Wiele osób ma fanpag'e swoich psów, dodaje tam naprawdę świetne posty, pisze o sukcesach w pracy, dodaje zdjęcia w akcji, najczęściej ze sportów. Oczywiste jest to, że ktoś się cieszy z danego sukcesu swojego burka, to bardzo wskazane! A dzielenie się nim z innymi jest radosnym przeżyciem! Ja osobiście podzielam entuzjazm tych osób, a jeśli z kimś trzymam się bliżej, to mam ochotę skakać ze szczęścia, serio. ;)
Drugi przykład - również właściciel Y i pies X. Właściciel marzący o frisbee, mający z tym ambicje, chcący brać udział w zawodach, ciągle oglądający filmiki z wymiatającymi w tym sporcie psami i gadający z właścicielami takich psów uważnie słuchając tego jak przebiegł trening, czy o tym jak ktoś rozwiązał dany problem we frisbee. Jednakże ma małego/jamnikowatego psa totalnie niezabawkowego, który boi się frisbee i ze względu na budowę jest to dla niego niebezpieczne. Stosunkowo często widzę, że ktoś taki nie bardzo akceptuje argumenty przeciw uprawianiu sportu i chce chociażby "liznąć" tego jednocześnie rozmarzając się jakby to by było z np. borderem, wytykając że jego pies jest taki, siaki czy owaki. Mimo to próbuje robić to wbrew psu, który kocha swojego właściciela i robi to dla niego, aby on był szczęśliwy. Pies próbuje całym sobą pokazać, że on też potrafi i chce aby jego Pan był z niego dumny. Oprócz tego czy pies odczuwa coś innego? Jakiś fun? Z reguły nie.. Zdarzają się wyjątki, jednak mówię o większości. Jaki więc sens jest robienia czegoś "na siłę" zamiast czegoś co da radość i zadowolenie obustronne? Na drugiego psa przyjdzie czas.
Nie jestem ekspertem w tych sprawach, jednakże wiem z doświadczenia, że zaakceptowanie swojego psa i tego jaki jest a również jego wad, jest trudne w porównaniu z tym co widzimy i czytamy w internecie. Sęk jest w tym, że tak na prawdę psie strony to przeważnie zlepek samych dobrych momentów, a o tych negatywnych na pewno nie ma tak dużo informacji jak o tych pozytywnych. Musimy jednak zrozumieć że trudno pisać nam o tych złych, ponieważ chcemy to naprawić i zapomnieć o przykrej przeszłości. Czasami jednak warto pomyśleć o tym co było, aby docenić to co teraz mamy wypracowane. Wierzę psiarzom że kochają ponad życie swoje psy, więc musimy im to udowodnić, być wyrozumiałym i szanować to jak się w danej chwili czuje. Mimo że nie zawsze widać to gołym okiem, wystarczy że nie będziemy wymagać od niego Bóg wie czego, gdy po prostu to nie jest jego dzień. Nie od dziś wiadomo, że psy również czują. Każdy potrzebuje przerwy i akceptacji, bez tego życie jest po prostu smutne. Pytanie więc moje na koniec, czy chcemy aby nasze psy czuły się docenione i kochane takie jakie są mimo niekiedy naprawdę licznych wad? Nie warto złościć się, że coś mu nie wychodzi, że do czegoś się nie nadaje, pies powinien być przyjacielem, a nie maszynką do sportów. :)
Fot. Weronika Leśniewska |
Pozdrawiamy, Kaja&Ti
Bardzo mądrze napisany post :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% ^-^
Zostajemy tu na dłużej :)
Pozdrawiamy
Julia & Pola
Czyli ->
http://krejzolcia.blogspot.com/?m=1
Ja też często tak mam, że planuję post już jakiś czas, jednak po otwarciu laptopa mam pustkę w głowie. Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś. Ja jestem ambitną osobą, jednak nie ćwiczę z Vasiem nic szczególnego, bo widzę, że nie sprawia mu to zbyt dużej radości. Wyjątkiem są sztuczki, za które można dostać dużo ,,ciastków'', takie wykonuje bardzo chętnie i sam prosi się o trening :D
OdpowiedzUsuń